Wyjechaliśmy w samo południe. Jak szybko się okazało, nie był to najlepszy pomysł, gdyż skwar był niemiłosierny. Trudno. Są rzeczy ważne i ważniejsze, a klimatyzacja trochę pomagała.
Po dojechaniu na miejsce i ulokowaniu się ze wszystkimi szpargałami w wynajętym domu, Demon rozpoczął chłodzenie się drinkami, ja natomiast próbowałam zorganizować czas niebędącemu dzisiaj w wybitnym humorze Gregowi.
Gdy zaczęlośmy się przystosowywać do upalnego Carson City, w którym mieliśmy spędzić najbliższe dwa tygodnie, zaczęłam przygotowywać Demona na jutrzejszą rozmowę. Musi się udać.
Nola, 09.07.2025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz